Tumblr Mouse Cursors

niedziela, 21 kwietnia 2013

6



DAMN LEAFS

Słoneczne popołudnie, czyli codzienność w Australii. Rodziny jeżdżą na pikniki, do miasta, na plażę, do rodziny, na wieś, gdziekolwiek, jednak pewna rodzina Clark'ów, w ten oto piękny dzień, postanowiła poprawić stan swojego ogródka, który po poprzedniej zimie, był trochę zapuszczony. Liście, wszędzie liście. Śmieci- wszędzie. Uschnięta, żółta trawa- jest. Takie argumenty dała Pani Clark, aby zmusić całą rodzinę do oprzątnięcia tego bałaganu. Tak oto, Alice Clark, jej mąż Greg oraz ich dzieci: Erin i Earl spędzają już którąś godzinę na przywróceniu swojego ogródka do porządku. Eh, Erin, zajmij się lepiej zbieraniem liści, a nie gadaniem do siebie. Och, nawet teraz to robię, grr.
- Mamo, jak możesz? - krzyczę, żeby chodź trochę uratować moją dumę.
- Erin, miałaś przynieść tylko cztery6 butelki wody, a ty siedziałaś w tym domu i siedziałaś. Paul! Ile nie było naszej księżniczki?
- Pół godziny. Liczyłem!
- No więc, siedziałaś w tym zakichanym domu pół godziny i jeszcze nie przyniosłaś tej wody. Co ty tam robiłaś, co? 
- No wiesz...
- Dobra, nie chce tego wiedzieć. Za lenistwo kara- dodatkowo skosisz trawnik, bo strasznie zarósł, ale nie zapomnij o liściach, Erin. - Ach, nie wytrzymuje już. Siedzimy tu już trzy godziny, a oni mają do mnie pretensje, że odpoczywałam. No cóż, mam chyba najcięższą pracę z nich wszystkich, a jeżeli jeszcze dodać koszenie trawnika, to już w ogóle. Co ja, robot jestem? Dobra, skończ gadać, Erin, bo matka wymyśli ci jeszcze dodatkowe dodatkowe zajęcie, które ,pozwoli ci się skupić'. Fajne życie, nie ma co.
- Mamo, patrz co znalazłem w taty samochodzie! - No tak, Zawsze Podniecający Się Earl, musi mnie jeszcze bardziej wkurzać. 
- Co tam znalazłeś, kochanie?
- Sama zobacz.- wyciąga rękę i pokazuje nam już trochę zużytą, pogniecioną gazetkę Playboya. Zaczynam się śmiać, tarzając się po ziemi. Jezu, czemu tata ukrywa przed własną rodziną takie rzeczy? Niewyżyty erotoman. Haha, Er, kotku jak możesz? To przecież twój ojciec. No tak, wiem. 
- Em, Earl, idź to odłożyć, dobrze? PAUL! Proszę, chodź, zrobimy sobie małą przerwę. - Ta, już widzę tą ich ,małą przerwę'. Pewnie tata będzie się tłumaczył, czemu chowa takie rzeczy, przecież my jesteśmy tylko ludźmi, bla, bla, bla. - A ty Erin, przypilnuj, żeby Earl pracował. - a widząc, że już wstaje i chce odpocząć dodaje- Hola, hola, ty też mam zbierać te liście, ok? My zaraz wrócimy. - Tak, oczywiście, pf.

                                     ~*~
-Wiesz co Erin? Mogłem nie pokazywać tej gazety, przy najmniej szybciej skończylibyśmy tą robotę.
- Earl, nie ma ich dopiero kilka minut, a zresztą, masz racje. Chodź, nie będziemy pracować za nich, pf. - Siadamy na dużej huśtawce popijając wodę, po którą oczywiście musiałam iść JA.
-O, idą. Jezu, Erin idą! A jak się wkurzą, że nic nie robimy? - zszedł z ławki i podbiegł do grabi udając, że zgarnia liście. Amator przygód, aha. 
- Ok, wracamy po przerwie dzieci! - mama klaszcze w dłonie i kuca przy tych swoich pięknych kwiotkach. Jezu, nigdy, przenigdy, nie będę miała ogródka. Zamieszkam w bloku. Bez balkonu. Z monopolowym na parterze. Ta i skończysz jako bezrobotna prostytutka, spoko. Rób co chcesz Erin, ale nie będę słuchała twoich narzekań. Odbiegasz od tematu, Erin, lepiej skup się na zbieraniu liści. Kompromitujące..
Nie minęło dużo czasu, kiedy mój brat znowu coś wygrzebał i przyniósł nam się pochwalić, rodzice robili już sobie trzecią przerwę, a ja nadal zbierałam te głupie liście. Boże, ratuj.
- Ktoś dzwoni do drzwi. - mówiłam już, że mój tatusiek kochany ma słuch, jak zmutowany nietoperz? Słyszy wszystkich i wszystko, więc kiedy omawiam coś ważnego z Simone, to zawsze upewniam się, że muzyka jest wystarczająco głośna. Chyba nie muszę mówić, po co, prawda?
- Ja nic nie słyszę. Erin, słońce idź zobacz kto to.
- O nie, ja już poszłam po wodę, zresztą, Earl jest młodszy. Temu pingwinowi przyda się ruch. 
- Jak ktoś wyzywa, to się tak sam nazywa. - Haha, Earl traci formę, kochani.
- Proszę cię, bo padnę. 
- Jak cię zaraz.. 
- Dzieciaki! Earl, idź zobacz kto to, ale jak to będzie listonosz, to nie otwieraj. Nie chce mi się mu tłumaczyć, czemu używam takich, a nie innych doniczek do kwiatów. Ten facet jest jakiś. - ruch ręką koło głowy, na znak, że jest nienormalny. Gwizd i mówi dalej. - No,pośpiesz się. 
- Dobra, już dobra. - Earl otrzepuje spodnie i wyrusza zobaczyć co lub kto od nas chce. Po chwili woła. - To tylko Luke, Erin chodź tu!
- Jeny.. - po co przylazł? I tak nie mogę wyjść. - Hej, jak tam, Luke?
- Cześć Er. Nudziło mi się, więc przyszedłem. 
-Am, ok, ale wiesz, pomagam w sprzątaniu, więc nie mogę wyjść. 
- Dobra, to chodź. Pomogę ci, co nie? - On sobie ze mnie żartuje, czy co?
- Yh, jak sobie chcesz. - Poszliśmy do ogrodu, gdzie oczywiście, gentleman Luke, przedstawił się moim rodzicom, przywitał się z Earlem i zaczął zbierać liście. To takie dziwne, że aż śmieszne. 

                                    ~*~
Kiedy już ogarnęliśmy z Lukiem większość podwórka z liści, ten zabrał się za koszenie trawnika, a ja wkładałam te przeklęte kubki odpadów do worka.  W sumie Luke strasznie ochoczo mi pomagał, ciekawe czy w domu też jest taki pomocny. Lol, Erin, ogarnij się i wkładaj równo te liście, bo ci wypadają. Dobra, skończ.
- Kończcie już. Zaraz kolacja. - Ble, kolacja. Mamo, czy ty.. a, tak, zawsze jesteś taka natrętna, jeżeli chodzi o jedzenie. Wole się nawet z nią nie kłócić, bo będę musiała robić jeszcze dodatkowo-dodatkową pracę.
- Spoko, pomóc w czymś pani? - O, co on? Chce się podlizać moim rodzicom, czy co? Jeszcze się nie zaręczyliśmy, znaczy.. ERIN! O czym ty myślisz, barbarzyńco?
- ERIN! Już mi tu, rozstaw talerze. 
- Ok. - zrezygnowana odkładam grabie i idę do mamy. Biorę talerze i sztućce i idę do ogrodu. Rozkładam to na stole i znowu do mamy, i tak kilka razy, aż na stole było wszystko potrzebne do grilla, tfu, kolacji.
- Więc, jak wam smakuje moja surówka? Chciałam zrobić taką, no wiecie, zdrową, bo podobno miałaś się odchudzać, prawda Erin? - Y, po co ona to do cholery mówi, co? Brak, brak, braaak kultury.
- Y, no miałam, ale mi na razie nie wychodzi. - tata zaczyna się śmiać, Luke też, pewnie z grzeczności. Earl, żeby nie być inny też, mamo, i ty? Co, to miało być śmieszne? Dobra, foch.
- Yh, jesteście okropni!- prycham i dłubie widelcem kiełbasę. Niech mają, ależ ja jestem śmieszna. 
- Oh, Er, nie obrażaj się. - Co ty Luke, oczadziałeś? Pocieszasz mnie? Pf, spadaj.
- Dobra, odwalcie się.
- Erin, język.
- Ehe. Dobra ta kiełbasa. 
- Prawda, kochanie? Spróbuj cacynków. - Jezu, zaraz wepchnie we mnie całą lodówkę.
Później było już lepiej. Pogadaliśmy sobie, pośmieliśmy się, bla,bla,bla. Żarłam, żarłam i jeszcze raz żarłam. 
- Dobrze, ja już się będę zbierał. Bardzo dziękuję za przepyszną kolacje, było mi bardzo miło.- pożegnał się i poprosił, żebym go odprowadziła. Co mi szkodzi? Przynajmniej chociaż trochę opóźnię paplaninę mamy, na temat mojego ,chłopaczka'. Jezusie!
- I jak ci się podoba moja rodzina? 
- Jeny, są świetni. A co do twojego odchudzania, to niby czego chcesz się pozbyć, co?
- Pf, widziałeś mnie w.. a, no tak, widziałeś. - śmiech Luka. Ach, to takie słodkie, jestem taka zabawna. Raczej głupia, Eruś. Zamknij się.
- Zimno mi, chyba sobie poradzisz, prawda?
- Ach, tak, tak. Dzięki, że mnie przechowałaś. Wyjdziemy jeszcze, nie? 
- Ehe. Wiesz, że używam tego twojego twittera?
- O, to wspaniale! Jak się cieszę, dobra, idź już. Dobranoc.
- Dobranoc. - Mały przytulas i każdy idzie w swoją stronę. Jeżeli trochę dłużej pomyślę, to nawet się ciesze, że Luke do mnie przyszedł. Fajnie mieć takiego kolegę. Aha, kolegę.

***
Jezu, nie wiem jak ja to napisałam, ale ok. 
Trochę późno dodaje, za co bardzo przepraszam.

Wiecie co myślę? Jeżeli to przeczytałeś, to skomentuj, proszę. Taki komentarz, to dla ciebie nic, mała chwilka, a dla mnie wielka satysfakcja i powód do dalszego pisania!

+ Chcę zmienić wygląd bloga, więc bądźcie czujne :)

13 komentarzy:

  1. Omomomom... Mówiłam ci już jak ja bardzo, bardzo, bardzo kocham to twoje opowiadanie? Pewnie nieogarnięta ja jak zwykle zapomniała, więc mówię teraz - Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo koffffffam! Świetny rozdział, zwłaszcza że też przerabiam weekendową ogródkomanię mamy... Tylko jakoś do mnie żaden Luke nie przyszedł :(( No nic, rozdział był naprawdę słodki, a w połączeniu z tym twoim stylem i "myślami Er" MIESZANKA WYBUCHOWA! Czekam na następną notkę i chyba z tego natłoku emocji zabiorę się za własne opowiadanko, cya. xxx
    @RealMartynaU

    http://westillplayhideandseek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczynam lubić to w jaki sposób piszesz. Każdy rozdział ryczę ze śmiechu i nawet nie wiem czmeu. Ale nie obrażę się, jeśli między Erin a Lukiem coś się no wiesz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahhaha, Erin i ta jej paplanina. momentami to mnie mi przypomina, naprawdę XD a Luke jest taaaki słodki <3
    po prostu, ja to czytam to ciągle chichoczę XD uwielbiam twój styl pisania XD
    weny, weny i jeszcze raz weny :)
    @imkedippe
    http://open-up-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. z każdym rozdziałem coraz bardziej czuje jak podoba jestem z Erin XD
    ale ... uwielbiam to opowiadanie *_____*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział a Luke jaki słodziak *.*
    Mam nadzieję, że coś między Erin a Lukiem będzie :D
    Czekam na następny x @OrdinaryGirl_69

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahahahhaahaha ja nie mogę za każdym razem z tego jej gadania :D pierwszy raz czytam opowiadanie pisane w takim stylu i mi się strasznie podoba! czekam na kolejny ♥ @middleofbelieve

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha kocham twój styl pisania i ogólnie te rozdziały są super <3 Luke i Erin jsgakaoan shippuje ich *O* Daeaj kolejny :*
    @ahbrooksy

    OdpowiedzUsuń
  8. hahahaha.. kocham jak Erin rozmawia sama ze sobą..!!! <3 świetny rozdział.. pisz dalej @YouLook_Sexy

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu..masz mega styl pisania.
    LUKE JEST PRZESŁODKI. I CANT <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział *.* fajnie że zrobiłaś jeden taki "z życia w rodzinie" ale i tak czekam na taki aż się cała akcja z Erin i Luke'iem rozwinie ^^ Już się nie mogę doczekać jak teraz są tacy słodcy to co dopiero potem (jak będą razem ;)). Jeszcze to wszystko dopełniają te gadki Erin po prostu świetne są te jej teksty idealnie ją zrobiłaś. To życzę wieeelkiej weny na następny rozdział i już czekam. @KeepCocatooFace

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne opowiadanie *___*
    Dziękuję ci ,że dalas mi do niego linka ;)
    Luke jest taki słodki i kochany <3 miedzy Luke a Erin na pewno coś zaiskrzy xD
    Mogłabyś informowac mnie o dalszych rozdziałach ? (@Lenka_TW )

    OdpowiedzUsuń
  12. Erin wydaje sie byc taka... troche jebnieta, ale pozytywnym znaczeniu :D
    te jej wewnetrzne monologi, haha

    nie pamietam czy juz to pisalam czy nie, ale chcialabym byc informowana, dziekuje ^_^
    @olcikx

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za komentarz, który dodajesz. Nie zapomnij się podpisać. Kocham Cię!