Tumblr Mouse Cursors

niedziela, 10 marca 2013

1


ONE HOT DAY


                                                                         Erin
 -Wychodzę mamo! - krzyknęłam i ruszyłam w stronę drzwi. Dziś była śliczna pogoda, w którą aż żal siedzieć w domu. Postanowiłam, że pójdę na plażę, tam zawsze się ktoś kręcił. Szłam rozmyślając co będę robiła w te wakacje. W końcu dopiero co się zaczęły, a ja już się nudzę. Moja kochana przyjaciółka, Simone, pojechała na dwa tygodnie do swojej rodziny na drugim końcu Australii, więc ja, jak ta Sierotka Marysia musiałam spędzić ten czas samotnie, lub nie. Zależy czy będę miała humor, a co najważniejsze - chęci, aby się z kimś zaprzyjaźnić. Kiedy przechodziłam przez pasy, idealnie widziałam tabliczkę głoszącą, że już za 50 metrów wkroczę na plażę. To piaszczyste miejsce było samo w sobie magiczne. Od tak. Zawsze można tu było robić wszystko o czym tylko dusza pragnie. Na przykład, w tamte wakacje jakieś dzieciaki zrobiły tu ognisko, ale coś wymknęło im się spod kontroli i o mało co, nie spalili drzew rosnących na terenie plaży. Hahaha. Pamiętam jak przez kolejne kilka miesięcy każdy o tym mówił. Dzieciaki były pośmiewiskiem całego Melbourne, a przynajmniej najbliższej części miasta znajdującej się przy plaży. Nie ma co! Ta bezmyślność była, aż śmieszna. Nagle stanęłam jak wryta! Ależ ja się zapędziłam. Stałam już przy granicy ziemi i oceanu.  Och, Erin, czy ty masz motorek w dupie? Jak się zapędzisz to dopiero na granicy cię złapią.
-Podaj! - Ktoś krzyknął, a ja miałam wrażenie,  że te słowa były skierowane własnie do mnie. Fakt. Piłka turlała się koło mojej stopy, z której co jak co, ale buty powinnam zdjąć, bo było mi strasznie gorąco. Chociaż myślami byłam gdzie indziej, wzięłam tą piłkę i rzuciłam ją prosto w ręce oczekującego. Był nim, uwaga, jeżeli mój wzrok nie szwankuje,  chłopak. Haha. No a któż by inny, co Er. ? Miał brązowe, trochę pofalowane włosy i chodził w samych szortach. Ach, zalety upalnej Australii. Wszędzie gdzie nie spojrzysz półnadzy mężczyźni. No, dziewczyny też lubiły odsłonić co nie co.
Pomyślałam, że muszę głupio wyglądać. Sama, stojąca, jak słup soli dziewczyna, która ciągle gapi się na chłopaka od piłki. Fajna nazwa Erin, ty to masz talent. Usiadłam na ławce i zaczęłam uwalniać moje stopy od beżowych balerinek z kokardką. Ach, jaka błogość. Postawiłam moje stopy na gorącym piasku, żeby się trochę przyzwyczaiły. Ależ te kamyczki są gorące! Auć. Chwilę później wpadłam na znakomity pomysł, który miał dać mi to, czego od samego rana podświadomie pragnęłam! Mianowicie - postanowiłam wykorzystać miejsce mojego zamieszkania i popływać. Zdjęłam moją białą, dość krótką bluzkę i spodenki. Ja, jak to ja, trochę się bałam o moje ubrania, bo co jak co, ale nie podoba mi się myśl wracania do domu w samym stroju kąpielowym, który postanowiłam codziennie zakładać, a co, trzeba być zawsze przygotowanym. Nawet moje pesymistyczne myśli nie skłoniły mnie do porzucenia jakże zimnej, słonej  i niebiesko-przezroczystej wody tylko kilka metrów dalej... Położyłam swoje ubrania pod jakimś krzaczkiem gdzie było idealne miejsce do przechowywania swoich rzeczy. Tak tak, Erin, geniusz z ciebie, pewnie tylko ty wpadłaś na taką kryjówkę... Jak ja lubię gadać do samej siebie. Czasami wydaje mi się, że jestem jakaś nienormalna. To pewnie przez tą temperaturę. O tej porze roku zawsze jest tak parno. W końcu czego się spodziewać po kontynencie znajdującym się blisko równika?
Wstałam z ławki, na której było mi, całkiem wygodnie i podeszłam, a raczej pobiegłam, bo ten cholerny piasek niemiłosiernie parzył mi stopy, do wody. Ach... zimno. To to, czego nie mogłam się doczekać. Zanurzyłam najpierw stopy, później łydki, kolana, uda, brzuch ( z tym było najgorzej) i aż po sam czubek głowy. Nie obchodziło mnie to, że później będę się cała kleiła od słonej wody, ale ta myśl mnie trochę przeraziła. Oj tam. No cóż, pływałam w tą i z powrotem, co chwilę się zanurzając byle tylko nie przegrzać mojej czaszki. Gdzieś słyszałam, że człowiek najszybciej opala się pod wodą, od tego czasu nie zakładam okularów do nurkowania. Raz bardzo długo nurkowałam i tak się zjarałam, że przez bite dwa tygodnie miałam białe ślady na twarzy, kształtem idealnie przypominające moje kochane okulary! Ależ ja wtedy byłam zła. Nie wychodziłam z domu przez kilka dni, a jak uznałam, że moje poparzenie nie wygląda, aż tak źle wyszłam do ludzi, choć i tak dziwnie się na mnie patrzyli.
Kiedy uznałam, że lepiej już wyjść, bo zaraz skóra mi się pomarszczy, zauważyłam że koło mojego "tajemnego" legowiska i przechowywalni ubrań w jednym, siedzi grupka osób. No świetnie! Nienawidzę przechodzić w samym stroju jak jakaś modeleczka nad grupką chłopaków, czy dziewczyn, nie ważne. Nie lubię i koniec. Z drugiej strony, przypilnowali mi ubrań, jeżeli sami ich sobie nie wzięli, albo nie podłożyli pod tyłki, aby piasek im się nie przylepił. Ale i tak będę zmuszona znaleźć sobie inne legowisko, bo co jak co, ale z takiego słoneczka nie łatwo zrezygnować. Chciałam się jeszcze trochę poopalać. Wyszłam z wody wyciskając z moich włosów jak najwięcej wody się dało. Ręką potargałam moje pewnie i tak wyglądające jak po bombardowaniu włosy. Byłam coraz bliżej tej grupki. Już stąd mogłam zauważyć, że jest tam trzech chłopaków i cztery dziewczyny. To był jedyny i ostatni raz jak na nich spojrzałam. Jeszcze trzy kroki. Dwa. Och, już jestem na miejscu. Ukucnęłam po przeciwległej stronie do nich i powoli zabierałam swoje rzeczy.
- Cześć. - to było do mnie? Jezus Maria! Co ja mam na to odpowiedzieć?! Jedyne na co się teraz zdołam to te marne:
- Cześć. - powiedziałam i uśmiechając się, jak najbardziej się dało, przyjaźnie podniosłam głowę i jeżeli się nie mylę, wśród tej grupki siedział też Pan Od Piłki.
- Zajęliśmy ci miejsce? Och, dopiero teraz zauważyłem, że były tu jakieś ubrania. - A jednak! Ja i moja wspaniała główka dobrze cwaniakujemy.
- Nie, skąd. I tak chciałam przejść się w jakieś bardziej osłonecznione miejsce z dala od tych krzaków. - Serio. Tych wstrętnych drzewek było tu bardzo dużo. Nie mogłabym tak przy nich leżeć z racji tego, że kułyby mnie i zasłaniały całe światło słoneczne.
- Jak masz na imię? - zapytała, któraś z dziewczyn. Nie wiem czy kulturalne jest tak bezczelne zmienianie tematu, no ale cóż, ja jestem, bardzo miła i zawsze chętna na rozmowy. Haha. Nie wiem czy samą siebie przekonałam, ale ok.
- Erin, a wy? - A co. Trzeba być miłym.
- Chloe, Claudia, Emily...  - bla bla bla. Cztery imiona dziewczyn i trzy imiona chłopaków, z których nie zapamiętam ani jednego. No, chyba że chodzi o Pana Od Piłki i Pana, który do mnie mówi. Co ja dzisiaj taka oficjalna? - To jest Luke, a ja Beau. - Och, no to uzyskałam swój cel, a teraz mogę sobie iść.
- Bardzo miło mi was poznać, naprawdę, a teraz wybaczcie, ale do końca dnia jeszcze daleko, a ja mam ochotę się trochę poopalać. - Wydaje mi się czy te zdanie strasznie dziwnie zabrzmiało?
- A może chciałabyś pograć z nami w siatkówkę? Brakuje nam jeszcze kilku osób do zrobienia dwóch drużyn, więc każdy się nada. Co ty na to, Erin? - teraz odezwała się któraś dziewczyna. Nawet nie powiem wam jak miała na imię, powiem tylko, że była ładna, aż za ładna.
- Hm... Czemu nie. Jak zaczniecie grać to możecie mnie śmiało zawołać. - Haha, tak tak, jestem leniuchem. - Albo mogę wam pomóc kogoś poszukać, co wy na to? - Jednak uznałam, że skoro chcą ze mną grać, to lepiej byłoby, chociaż im w czymś pomóc, nieprawdaż?
- Och, znakomicie. Brakuje nam jeszcze czterech osób. Luke, idź pomóc Erin. - O! Jak miło...
                                ~*~
Była już mocno po zachodzie słońca, a my nadal graliśmy w tą nędzną siatkówkę. Jak ja się cieszę, że jednak zostawiłam ubrania pod tym krzakiem. Z tymi ludźmi nie można się nudzić. I chociaż co chwilę ktoś wyrzuca piłkę za pole "boiska" to i tak, nie zamieniłabym tych kilku godzin na samotne opalanie się z dala od krzaczków.
- Erin, twoja! - Ktoś krzyknął, a ja, jak ostatnia pokraka zaczęłam się rozglądać, aż w końcu zauważyłam piłkę, lecącą w moim kierunku. Jak na "zawodową" siatkarkę przystało, odsunęłam się, przybrałam pozycję i odbiłam tę nieszczęsną kulę gumy, czy czegoś tam, sama nie wiem. Kilka sekund później ta kula gumy uderzyła o tafle przezroczystej wody, która świeciła się w blasku zachodzącego słońca.
-Erin lecisz! - nie wiem, który to powiedział, krzyknął, nie ważne, ale wiem,  że teraz będę musiała zapierdzielać do tej nędznej wody i gonić piłkę.
Zdjęłam spodenki, które chroniły mnie przed wżynającym się w tyłek piaskiem i ruszyłam biegiem w stronę wody. Chlup! I już w niej byłam, chociaż chyba nie powinnam robić tego tak szybko. Z nadmiaru wrażeń zakręciło mi się w głowie. Zanurkowałam. To było głupie, ale zrobiłam to z przyzwyczajenia. Teraz będę musiała latać z mokrą, klejącą się głową albo wracać do domu. Pięknie się załatwiłaś, Erin. Zauważyłam czerwony kształt pływający na wodzie w kształcie kuli. Podpłynęłam do niego i chwilę później byłam już na brzegu. Otrząsnęłam się z nadmiaru cieczy i podałam piłkę Abi, chyba Abi. Doszłam do boiska i stanęłam na swoim miejscu, gdzie jeszcze kilka minut temu odbijałam piłkę. Zauważyłam, że Luke przygląda mi się z uśmiechem. Wydobyłam ze swojego, trochę zmarzniętego ciała uśmiech, którym go obdarzyłam. Lubię się uśmiechać, lubię patrzeć jak ktoś się uśmiecha, lubię obrazki z uśmiechami, czy to normalne?
Co do ubrań, wolałam nie zakładać moich spodenek, bo po chwili miałabym na tyłku wielką, mokrą plamę od zmoczonego stroju kąpielowego. No cóż, na razie wole nie siadać, więc gram dalej, w spodenkach. W, czy bez, co za różnica?
                                ~*~
Właśnie siedziałam w kuchni jedząc kanapki przygotowane przez moją mamę. Na przeciwko mnie siedział mój młodszy brat- Earl. Żarł, a przepraszam, jadł kanapki z serem. To była już któraś z kolei, nie wiem, po czwartej przestałam liczyć.
- Zjadłeś już? - w końcu ktoś musi posprzątać, prawda? A tym kimś, znowu będę ja. Cudownie.
- Nie-e - żarłok. - A zrobiłabyś mi jeszcze jedną? Chyba zaczynam rosnąć, bo ciągle jem. -Haha. W snach kochanie, w snach.
- Jasne, już to widzę jak rośniesz, ale tak, zrobię ci kanapkę, ale to ty sprzątasz. - Mały szantażyk, nie ma co.
- Ok ok, tylko mi ją zrób. Najlepiej z szynką i serem. A! Jest pomidor? - kiwnęłam głową. To był jedyny sposób, żeby się na niego nie wydrzeć. - Ok. To jeszcze z pomidorem, siostrzyczko. - Eh, mały, jak ty mnie wkurzasz...
                                 ~*~
Mały pokoik na piętrze. Biała, puszysta wykładzina, białe jednoosobowe łóżko, biała szafa, białe firanki... zaraz, czemu ja mam wszystko białe? A nie, przepraszam, poduszki, ramki na zdjęcia i inne pierdoły miałam innego koloru, ale najlepszą, najładniejszą i najciekawszą rzeczą w moim pokoju była ściana. Zwyczajna pudrowo-różowa ściana przyozdobiona różnymi zdjęciami, mapami świata, plakatami, moimi starymi planami lekcji, zdjęciami klasowymi, a na to zbiorowisko, lampki. Lampki choinkowe, które są porozmieszczane po całej ścianie, a raczej po wszystkich ścianach. Kocham leżeć w łóżku i patrzeć na nie, na te ich jaskrawe kolory, na to jak podświetlają zdjęcia, meble i pewnie też mnie. Gdybym mogła, pewnie w ogóle nie wychodziłabym z łóżka, tylko patrzyła się na nie. No, może i są wakacje, ale jutro mam zamiar rano wstać i wcielić w życie mój plan o schudnięciu kilku kilogramów, więc zaraz kładę się do łóżka.
                                                                         ***
Ta dam! Właśnie stratuję z nowym opowiadaniem.
 Jeżeli spodobał Wam się pierwszy rozdział, to napiszcie swoją opinię.
Dziękuję za wszystkie wejścia i komentarze, jeżeli jakieś będą.
Dobranoc! xx
https://twitter.com/OfficialNatasza

13 komentarzy:

  1. Ale fajne. :D Masz talent *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie mi się podoba ten rozdział, dobrze piszesz :3 Czekam na kolejny, weny *O* @AddictedToChaz

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam i bardzo mi się podoba :) Co prawda to dobiero pierwszy rozdział, ale już wiem, że jestem fanką Twojego opowiadania :) Piszesz poprawnie i ciekawie :) Co prawda jest sporo opisów i długo się czyta no ale ja to lubię, bo można wczuć się w akcję. Jedna z dziewczyn z plaży ma na imię Claudia i coś czuję, że już ją lubię {moja imienniczka} xDD Jak będę czytać, to będę myśleć, że to ja ^^ No dobra, już nie przynudzam :P Informuj mnie o nowych rozdziałach na twitterze: @officialklaudd

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam i mogę stwierdzić, że już po pierwszym rozdziale podbiłaś moje serce! Erin jest naprawdę barwną osóbką (co z tego, że gada sama do siebie i tak samo jak ja nie lubi swojego młodszego brata) i już ją polubiłam. No i oczywiście urzekłaś mnie Lukiem bez koszulki! Mrah! Ile bym dała za jednodniowy pobyt na australijskiej plaży. I to jeszcze w Melbourne! Czekam na jakąś nowość, mam nadzieje, że pojawi się prędko :3
    PS: Zdjęcie w nagłówku jest przecudowne! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiem jak zacząć XD bardzo spodobał mi się rozdział. bardzo bardzo bardzo XD już jestem twoją fanką ;D a Erin jest naprawdę sympatyczna i jak ja gada sama do siebie XD pisz szybko następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się naprawdę, będę wpadać regularnie, obiecuję :)
    ale mam prośbę mogłabyś zmienić może czcionkę na większą odrobinę? bo strasznie mnie oczy bolą od tej ;D z góry dzięki.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ew, naprawdę nie lubię pisania opowiadań w pierwszej osobie, ja chyba po prostu tego nie umiem i podziwiaj osoby, którym to wychodzi. Odkąd zaczęłam oglądać filmiki chłopaków (a było to dawno, jestem fanką troszkę dłużej, niż przeciętne dziewczyny, tak się pochwaląc) zakochałam się w Melbourne i uwielbiam Twoje opisy plaż i wieczorów spędzanych na nich ze znajomymi, to fajnie, że Erin znalazła sobie jakieś towarzystwo na lato. Podsumowując - fabułka tego rozdziału i sam jego tytuł bardzo mi się spodobał, jednak nadal nie pochwalam pisania w 1. osobie, ech.
    Jeśli będziesz mnie informować o nowych rozdziałach, na pewno będę tu zaglądać :)) Pozdrawiam, @dontstaph

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww, kiedyś zobaczyłam na YT chłopców, których pokochałam, ale o nich zapomniałam. Po jakimś czasie (kilka msc. temu) natknęłam się znów na nich i tak wyszło że ich znowu pokochałam :") Chciałam zacząć o nich pisać, ale stwierdziłam, że na razie nie. :P Cieszę się, że ktoś postanowił o nich pisać, a fabuła mi się już podoba. Rozdział 1 jak to pierwszy jest taki... Opisujący. Jednak podobał mi się, bardzo. Informuj mnie dobrze? @damekidrauuhl. i zapraszam do siebie: http://give-me-yoour-heart.blogspot.com/, http://this-swagrauhl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. NO wlasnie do mnie tez nie doszla;/ ciekawe co jest grane a ta laska nawet nie odpisuje ;/ a ja sie tak napalilam na tą czapke;cc

    OdpowiedzUsuń
  10. O.je.juś.ku.
    No przecież no... co to ma być? Jakim prawem piszesz takie rzeczy, że ja potem non stop myślę, co będzie dalej? Zakatujesz mnie tym, dziecie.
    Uwielbiam, uwielbiam, uwielbia.
    Co więcej pisać? Po prostu kocham.
    Coco xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu, Jezu, Jezu *-*
    To jest takie lfdhubcywcqbcwtucwv :D
    Serio! Weszłam w ten link i patrze na ten tekst i myślę "O Boże! Tyle czytania"- ale jak już zaczęłam to nie mogłam skończyć! :D Boskie, boskie! W niektórych momentach lałam! xD Fajnie, że jest śmiechowo, ale też normalnie :D No i Janoskians ♥.♥ Dziewczyno love, love, love :D jfbwvuy Jaram Się *.*
    @Alex_Hug_Me
    ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne! już wiem, że będę sporo czasu spędzała na czytaniu twojego bloga ;d jedna z dziewczyn z plaż nazywa się Claudia, jak ja ;D mam nadzieje, że będzie fajna ;p
    nie masz żadnych błędów, przynajmniej ja nie zauważyłam. opisy masz świetne, nie są nudne.
    czekam na nexta! <3
    http://open-up-my-heart.blogspot.com/
    będziesz mnie informować na tt o nn? @imkedippe (+daję follow, liczę na follow back <3)

    OdpowiedzUsuń
  13. O mój boże, ale zajebisty. modliłam się żeby ten Pan od piłki to był Luke. czytam następny już ;3
    @olcikx

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za komentarz, który dodajesz. Nie zapomnij się podpisać. Kocham Cię!